Re:biznes

Po śmierci mamy przejęła firmę. Jak poradziła sobie z traumą i brakiem doświadczenia biznesowego?

Magdalena Placek nie planowała prowadzić własnej firmy. Zmusiły ją do tego okoliczności – po śmierci
Magdalena Placek

Magdalena Placek nie planowała prowadzić własnej firmy. Zmusiły ją do tego okoliczności – po śmierci mamy musiała zasiąść za sterami JAGODA JPS – firmy produkującej maszyny sadownicze.

W jaki sposób Magdalena poradziła sobie z trudnymi emocjami, traumą i brakiem doświadczenia biznesowego? Między innymi o tym opowiada w rozmowie ze mną.

Zajęła się Pani biznesem w wyjątkowo trudnych okolicznościach, bo po śmierci mamy. Czego na temat biznesu nauczyła się Pani, podglądając przedsiębiorcze działania mamy?

Mimo że mama nie miała okazji wprowadzić mnie do swojego biznesu, to zdecydowanie zawdzięczam jej wiele. Z czasem uświadomiłam sobie, że przekazała mi cenne lekcje, które nieustannie wykorzystuję.

Kiedy byłam jeszcze mała, na początku szkoły podstawowej, mama zachęciła mnie do sprzedaży sprayu na komary. Dostałam od niej 10 zestawów. Powiedziała mi wtedy, że za każdy sprzedany otrzymam 1 zł.

Na początku obrałem niewłaściwą drogę dystrybucji, ale wkrótce potem pojechałam na wycieczkę klasową do lasu i udało mi się sprzedać cały zapas produktów. Pamiętam, jaka mama była dumna.

Najwięcej nauczyłam się od mamy w kontekście podejmowanie ryzyka i decyzji strategicznych. Mama dostarczyła mi wglądu w umiejętności negocjacyjne, zarówno w relacjach z klientami, jak i partnerami biznesowymi.

Wyróżniała się budowaniem trwałych relacji, pokazując mi, jak je tworzyć i utrzymywać lojalność. Ponadto nauczyła mnie, jak prowadzić biznes zgodnie z zasadami etyki, dbając o uczciwość w relacjach z klientami, pracownikami i partnerami biznesowymi.

Jej dziedzictwo biznesowe stanowi dla mnie nie tylko inspirację, ale również fundament mojej własnej drogi w biznesie.

Czy na początku, przejmując obowiązki właścicielki firmy, była Pani gotowa do tej roli? Jakich umiejętności wówczas Pani brakowało, a które wcześniej zdobyte kompetencje okazały się być zasobem?

Spółka składała się z trzech wspólników. Ja dołączyłam do niej zaraz po śmierci mamy. Na domiar złego dwa miesiące później zmarł kolejny wspólnik.

A więc z ostatnim pozostałym partnerem musieliśmy kontynuować działalność. On zajmował się produkcją, natomiast ja przejęłam obowiązki administracyjne i sprzedażowe.

Początkowo brakowało mi wiedzy na temat prowadzenia działalności, produkcji i szczegółów dotyczących naszych maszyn. Jednak miałam bogate doświadczenie w sprzedaży międzynarodowej, obsłudze klienta i negocjacjach.

Dzięki współpracy z zespołem oraz intensywnemu szkoleniu, zostałam wprowadzona w tajniki branży, a nasi pracownicy nauczyli mnie specyfiki oferowanych przez nas maszyn.

Mimo że zdobyłam pewne kompetencje, wiele obszarów zarządzania firmą pozostawało do opanowania, co stanowiło wyzwanie. Nauka ta była procesem ciągłym, który do dziś trwa.

Pomimo trudności czerpię satysfakcję z tego, że mogę się rozwijać i doskonalić w różnych obszarach przedsiębiorstwa. Współpraca z zespołem i indywidualne uczenie się stały się kluczowymi elementami mojej drogi jako wspólnika.

W jaki sposób, będąc „w biegu”, uczyła się Pani przedsiębiorczości? Co wówczas sprawiało Pani największą trudność? Mnogość zadań? Stres? Może coś innego?

Na samym początku najtrudniejsze były emocje, gdyż musiałam zmagać się z traumą po utracie mamy. Wszystko wokół mnie przypominało mi o niej – notatki pozostawione przez nią, a zwłaszcza telefony od klientów.

Byłam niezdolna odebrać służbowy telefon mojej mamy i opowiadać każdemu indywidualnie, że zginęła w wypadku. Wówczas każda inna sprawa wydawała mi się przyziemna.

Nawet zmierzenie się z rzeczywistością pt. „przejęcie firmy w trudnej branży, zajmującej się projektowaniem i produkcją specjalistycznych maszyn sadowniczych, bez wcześniejszego przygotowania” nie było dla mnie abstrakcją. Proces nauki przedsiębiorczości stawał się dla mnie codziennością.

Stopniowo zaczęłam oswajać się z obowiązkami, a z czasem nauczyłam się równoważyć przedsiębiorcze zadania z procesem gojenia emocjonalnego. To doświadczenie nauczyło mnie elastyczności, zarządzania stresem i umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

Patrząc z perspektywy czasu, jakie umiejętności według Pani powinien opanować każdy właściciel firmy, żeby z sukcesem zarządzać przedsiębiorstwem?

Co wydaje mi się najważniejsze, ale także najtrudniejsze, to umiejętność zarządzania ludźmi. Ludzie są fundamentem każdej firmy. Umiejętność motywowania, kierowania zespołem, budowania efektywnej komunikacji i rozwiązywania konfliktów są niezbędne dla sukcesu.

Ponadto zrozumienie finansów i skuteczne zarządzanie nimi– monitorowanie budżetu, analizowanie wyników finansowych i podejmowanie decyzji opartych na tych danych.

Właściciel firmy musi mieć zdolność do określania celów, tworzenia strategii, adaptacji do zmian rynkowych i podejmowania skutecznych decyzji strategicznych.

Zapisz się na newsletter Rebiznes. Link do formularza znajduje się tutaj https://rebiznes.pl/newsletter/

Wydaje się, że musi być Pani dobra w zarządzaniu czasem, bo obok firmy jest Pani również matką, a przecież jedno i drugie – firma i dzieci – wymagają czasu. A zatem jak organizuje Pani swój czas, żeby pogodzić macierzyństwo z biznesem?

Godzenie macierzyństwa z prowadzeniem biznesu jest dla mnie dużym wyzwaniem. Przed powiększeniem rodziny nie zdawałam sobie sprawy, ile miałam wolnego czasu do dyspozycji.

Teraz patrząc wstecz, żałuję, że wcześniej nie potrafiłam go lepiej zagospodarować. Przez całą ciążę delegowałam wiele obowiązków współpracownikom, aby odciążyć się i skoncentrować na kluczowych aspektach.

Dzieci towarzyszą mi w codziennych obowiązkach zawodowych od pierwszych ich dni. Zależało mi na tym, aby nie rezygnować z karmienia piersią, dlatego zabierałam pociechy ze sobą do firmy. Kiedy były głodne, robiłam przerwę na karmienie, a w pozostałym czasie pomagała mi opiekunka.

Ponadto obowiązki opieki nad dziećmi podzieliliśmy z mężem, który również jest moim wspólnikiem w pracy. Ja pierwsza jadę do pracy, a mąż rozwozi pociechy do żłobka i przedszkola, ja po pracy je odbieram i zazwyczaj reszta dnia jest dla nich.

Kiedy chorują wspomagamy się pomocą niani lub dziadka. To równowaga, której staram się przestrzegać, wierząc, że harmonijne połączenie macierzyństwa z prowadzeniem biznesu jest możliwe przy odpowiednim planowaniu i wsparciu bliskich.

To wyzwanie, które pomaga mi rozwijać się zarówno jako matce, jak i przedsiębiorcy, i pokazuje, że zdecydowanie warto inwestować czas i uwagę w obie te sfery życia.

Jakie konkretne wyzwania napotkała Pani w kontekście „łapania” równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym?

Początki macierzyństwa przyniosły ze sobą rewolucję w moim dotychczasowym rytmie dnia. Stałe nieprzespane noce stały się integralną częścią nowej rzeczywistości, co znacznie utrudniało moje funkcjonowanie w pracy.

W obliczu tych zmian musiałam gruntownie przewartościować swoje priorytety i rolę w firmie. Przed przyjściem na świat dziecka skupiałam się głównie na ekspansji zagranicznej oraz wprowadzaniu naszych maszyn na nowe rynki.

Intensywnie podróżowałam na targi i uczestniczyłam w spotkaniach biznesowych. Nawet w pierwszej ciąży odbyłam imponującą liczbę 36 lotów zagranicznych.

Jednak po narodzinach dziecka zdecydowałam się na rezygnację z większości wyjazdów służbowych, zwłaszcza tych dalszych. To stanowiło naturalny krok, wynikający z mojego pragnienia poświęcenia więcej czasu dla rodziny.

Rezygnacja z części zobowiązań biznesowych była dosyć trudna, ale też stanowiła ważny krok w osiągnięciu równowagi między życiem zawodowym a rodzinnym, aby ułatwić mi spełnianie roli matki i przedsiębiorcy.

Co radzi Pani innym kobietom, które stoją przed wyborem pomiędzy macierzyństwem a rozwojem kariery, zwłaszcza w kontekście prowadzenia własnej firmy?

Przede wszystkim należy zdefiniować swoje priorytety i zastanowić się co jest najważniejsze w danym momencie życia oraz co chce się osiągnąć długoterminowo, zarówno zawodowo, jak i osobiście.

Pomocne będzie także poszukanie grupy wsparcia. Ostatnio dołączyłam do grona Lady Business Club, gdzie poznałam wiele inspirujących historii innych kobiet, które skutecznie łączą obie te sfery życia.

Warto stworzyć plan działania, ale też być elastycznym i przystosowywać grafik do „dwóch etatów”. Trzeba nauczyć się pytać o pomoc, czy to w opiece nad dzieckiem, czy delegowaniu obowiązków zawodowych. Do tego przyda się zdefiniowanie i przestrzeganie granic między życiem zawodowym a prywatnym.

PS. Dołącz do newslettera Rebiznes. 1 mail w tygodniu. 0 spamu. Zobacz.

Autor

Jestem właścicielem i redaktorem naczelnym Rebiznes.pl. Pomagam przedsiębiorcom pisać o ich firmach. Jeśli chcesz, żebym napisał o Twojej, odezwij się do mnie – adam.sawicki@rebiznes.pl.
Udostępnij
Przeczytaj również