Re:biznes

10 lat przepracował w firmie produkcyjnej. Teraz robi strony internetowe jako freelancer. Jak się przebranżowił?

Jeszcze niedawno Emil Czupryński zasuwał na dwie zmiany w firmie produkcyjnej. Ale gdy zawartość jego
Emil Czupryński

Jeszcze niedawno Emil Czupryński zasuwał na dwie zmiany w firmie produkcyjnej. Ale gdy zawartość jego portfela zaczęła się kurczyć, postanowił coś zmienić i nauczył się robić strony internetowe. Dziś pracuje jako soloprzedsiębiorca. Oto jego historia.

Jaką drogą musiał pokonać Emil, żeby znaleźć się tu gdzie dzisiaj jest? Ile czasu potrzebował, aby opanować umiejętności na takim poziomie, żeby na nich zarabiać? A także w jaki sposób pozyskiwał pierwszych klientów?

Między innymi na te pytania odpowiada mój rozmówca. Jeśli chcesz poznać Emila bliżej, oczywiście zacznij od tej rozmowy. Potem odwiedź jego stronę www i kanał na YouTubie, gdzie Emil dzieli się wskazówkami na temat web developmentu.

Zapisz się na newsletter Rebiznes. Link do formularza znajduje się tutaj https://rebiznes.pl/newsletter/

Przez prawie 10 lat pracowałeś w jednym miejscu, w branży produkcyjnej. Co takiego spowodowało, że zdecydowałeś się przebranżowić i zająć się akurat robieniem stron i sklepów internetowych? Dlaczego nie wybrałeś czegoś innego?

Praca na produkcji nie jest chyba dla nikogo spełnieniem marzeń.

Była to moja pierwsza praca po skończeniu technikum. Miałem zostać na chwilę i iść na studia, a zostałem na prawie 10 lat pracy. Oczywiście ze studiów nic nie wyszło. Obecnie od marca tego roku nie jestem już pracownikiem produkcyjnym, tylko młodszym specjalistą w dziale jakości.

A co do stron internetowych, zawsze lubiłem się nimi bawić. Zacząłem je tworzyć już w gimnazjum, a wzięło się to od Counter-Strike 1.6. Jak tylko dochodziłem do jakiegoś klanu, to praktycznie zawsze odpowiadałem za stworzenie strony internetowej. Dzięki temu przyswoiłem sobie HTML-a i CSS-a.

Ale lata mijały, a ja dojrzewałem i w pewnym momencie zaczęło mi przeszkadzać, że muszę zwracać szczególną uwagę na portfel i wydatki przed wypłatą. A gdy z żoną pojechaliśmy pierwszy raz na wakacje do Bułgarii, to zadałem sobie pytanie, dlaczego nie mielibyśmy jeździć na tego typu wakacje co roku.

Dlatego w 2019 roku zacząłem aktywnie uczyć się tworzenia stron internetowych. W grudniu tego samego roku trafiłem na kanał Darka Pichalskiego, który zaraził mnie WordPressem. Tyle że nauka też była trochę problematyczna. Pamiętam pierwszą stronę jaką zrobiłem, pierwszy sklep, pierwsze porażki.

A dlaczego nie wybrałem czegoś innego? Tworzenie stron i sklepów sprawia mi niesamowitą przyjemność, każda realizacja jest dla mnie indywidualnym wyzwaniem. Nie nudzę się tym, co robię. Po prostu.

Ile czasu zajęło Ci zdobycie umiejętności web developmentu na takim poziomie, za który klienci chcieli zapłacić?

Naukę rozpocząłem w 2019 roku, za darmo tworząc proste strony dla znajomych i ludzi z okolicy, a seryjnie zlecenia zacząłem łapać w okolicach listopada 2020 roku.

W jaki sposób pozyskałeś pierwszego klienta? Znalazł Cię na YouTubie? Sam się odezwałeś? Czy było zupełnie inaczej?

Pierwszego klienta się nie zapomina. Nie miałem wtedy jeszcze kanału na YouTubie.

Pierwszym klientem był znajomy z produkcji, który otwierał kawiarnię z goframi bąbelkowymi w moim mieście. Idealna okazja, aby spróbować swoich sił. On potrzebował strony z menu – nie ma nic gorszego niż strona lokalu bez menu – a ja chciałem się sprawdzić. Więc się dogadaliśmy.

W efekcie zrobiłem pierwszą wersję jego strony, w międzyczasie zrobiłem też drugą, ponieważ z poprzedniej nie byłem do końca zadowolony. Drugim klientem były Rodzinne Ogródki Działkowe z mojego osiedla. Mogłem więc wrzucić dwie strony do swojego portfolio.

Natomiast pierwszego klienta z YouTube’a pozyskałem w lutym 2021 roku. Była to strona wizytówkowa dla sklepu papierniczego z Łodzi.

Emil Czupryński

Łącznie pracy na etacie z dodatkowym zajęciem zarobkowym po pracy jest wymagające – czasowo, emocjonalnie i fizycznie. Jak do tej pory udawało Ci się to robić? Jak zarządzałeś czasem i swoją energią?

Niestety mój czas wolny jest bardzo mocno ograniczony.

Bywały momenty, że sypiałem po 3-4 godziny w tygodniu i odbijało się to niekorzystnie na moim samopoczuciu. Na początku mojej drogi z tworzeniem stron brałem różne zlecenia za niskie stawki. Byłem bardzo mocno obłożony, a zysk był mały.

Po paru miesiącach postanowiłem to zmienić i obecnie wolę zrobić mniejszą liczbę zleceń, ale za konkretną kwotę. Przyjąłem sobie taki warunek, żeby w tygodniu – od poniedziałku do piątku – pracować minimum 3 godziny. Jeśli udawało mi się osiągnąć 4 godziny na pracę, to był to plus.

Komuś może się wydawać, „co to jest te 3 godziny”. No akurat to dużo, ponieważ często organizm po pierwszej zmianie w firmie produkcyjnej domagał się drzemki. Często kończyło się tak, że kończyłem z twarzą w klawiaturze z uwagi na niewyspanie.

W trakcie weekendów starałem się poświęcać jak najwięcej czasu pracy. Minimum 6 godzin. Pomijając czas na tworzenia materiałów na YouTube’a.

Inną moją złotą zasadą było to, że jeżeli jestem na urlopie, to jestem na urlopie. Nie pracuję wtedy przy swoim biznesie. To był jedyny okres, kiedy regenerowałem się w 100%. Mowa o urlopie wakacyjnym oraz okresie świątecznym w grudniu.

Dodatkowo to co chyba każdy powtarza, ale jest to nieodłączny element łączący wszystkie osoby, które chcą osiągnąć jakiś sukces w swoim życiu – odseparowanie się od toksycznych osób.

Spotykałem się, i do tej pory czasami mam styczność, z osobami, które nie rozumieją tego, co robię. „Daj sobie spokój, zrobisz to później – w dwie godzinki”. Taki osoby nie rozumieją, że jestem związany z klientami umowami, że dla mnie rozwijanie swojego biznesu to nie jest „dorabianie sobie po godzinach”. Kończyłem takie znajomości.

Na przykład musiałem w pewnym momencie ograniczyć kontakt z bardzo bliskim mi przyjacielem ze szkoły średniej. Mieliśmy różne spojrzenia na mój pomysł. Po 3 latach braku odzewu spotkaliśmy się, wyjaśniłem wszystkie kwestie i teraz znów mamy ze sobą kontakt.

Do tego część osób nie widzi, ile pracy trzeba w coś włożyć, żeby osiągnąć sukces. Gdy mówię komuś o swoim biznesie i kanale na YouTubie, to pierwsze pytanie jakie zawsze słyszę, brzmi: „i dużo z tego wyciągasz? Wpada ci coś z tego?”.

Ludzie widzą tylko rezultat – profit. Ale zupełnie nie zwracają uwagi na to, co trzeba poświęcić, żeby dojść tam, gdzie się chce dojść.

PS. O swojej drodze z etatu (którego nie lubił) na własny biznes opowiedział mi także Robert Szewczyk. Co ciekawe, też wspomniał o zerwaniu kontaktów z toksycznymi ludźmi. Tu wywiad z Robertem.

Emil Czupryński

Co radzisz osobom, które po godzinach pracy chcą zająć się web developmentem lub zarabiać jako freelancer w innej dziedzinie? Na co powinny się przygotować?

Przede wszystkim powinny się przygotować, że nie od razu Rzym zbudowano.

Tak jak na początku naszego życia uczymy się raczkować, tak i tutaj musimy się nauczyć pewnych procesów. Najważniejsze to wybrać sobie na początku jedną specjalizację i kształcić się w niej. Cały czas się uczyć. Nie zrażać się po pierwszych porażkach. Pierwsze zlecenia można zrobić za darmo lub za symboliczną kwotę. Nauczymy się dzięki temu między innymi rozmawiać z klientami.

Poza tym trzeba być przygotowanym na to, że będzie trzeba odciąć się od toksycznych ludzi. Nie potrzebujemy hamulców. Szkoda czasu na takie osoby.

Jakie umiejętności według Ciebie warto zdobywać jako freelancer?

Głównie dwie.

Wytrwałość. Nie można zrażać się po pierwszych porażkach.

Regularność, polegająca na wprowadzeniu do swojego życia drobnych nawyków. Przykładowo zamiast grać przez trzy godziny dziennie na komputerze lub konsoli, można pograć przez godzinę, a pozostałe dwie godziny poświęcić na naukę czegoś.

Niebawem odejdziesz z etatu i w pełni przyjdziesz na swoje. Doszedłeś do granic możliwości? Czy coś innego Cię do tego zmotywowało?

W momencie gdy nagrywałem materiały na YouTube’a, TikToka i inne social media, to opuszczałem się w zleceniach dla klientów. Kiedy poświęcałem się bardziej realizacjom, to podupadały moje sociale.

Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z podjęcia tej decyzji. Obecnie mam za sobą złożenie wypowiedzenia, z którego jestem bardzo zadowolony. Sama atmosfera w dziale jest bardzo dobra, nie mam do czego się przyczepić. Jednakże zauważyłem, że osiągnąłem już sufit możliwości w działalności przy jednoczesnej pracy na etacie.

Zauważyłem też, że jakość moich usług nie była na takim poziomie, na jakim chciałbym, żeby była.

Ale kluczowym momentem była rozmowa z jedną klientką. Nie była to przyjemna rozmowa, dostałem solidnie po czterech literach. Do tego policzyłem, ile przychodu potrzebuję, aby wyjść na zero. Już w poprzednim roku osiągałem większą kwotę mojego celu, a w tym roku idzie mi jeszcze lepiej, więc jestem przekonany, że to jest ten moment.

Po odejściu z etatu czas realizacji zleceń diametralnie spadnie, uwolnię sobie przestrzeń na dalsze moje plany i zacznę zdobywać kolejne umiejętności.

Przed nasz rozmową wspomniałeś, że „poukładałeś sobie mental, co pozwoliło Ci zerwać związek z etatem”. Co miałeś na myśli?

Nie należę do grona osób, które ryzykują i rzucają się na głęboką wodę. Lubię poczucie bezpieczeństwa i nie zamartwianie się tym, co będzie jutro.

Wcześniej myślałem sobie „po co odchodzić z etatu, skoro co miesiąc wpływa pensja?”. Nie umiałem dostrzec jednak tego, że pracując na etacie, odbieram sobie cenny czas, który mógłbym poświęcić na tworzenie contentu na YouTubie, skrócenie czasu realizacji dla klientów, nauki nowych wartościowych umiejętności, a przede wszystkim na wysypianie się. Sen jest bardzo ważny, a przez 3 lata odkąd prowadzę działalność bardzo to zaniedbałem.

Odhaczę kolejny mały sukces w moim życiowym dorobku pt. „100% na swojej działalności”. Pamiętam dzień, kiedy ją zakładałem. Teraz będę mógł już w 100% się z niej utrzymywać.

Odejście z etatu to zazwyczaj decyzja wymagająca solidnego planu i przygotowania. Jakie kroki podjąłeś, aby się przygotować? Ja między innymi zbierałem finansową poduszkę bezpieczeństwa (piszę o tym tutaj).

Nigdy nie byłem gościem, co zarobione pieniądze od razu wydaje na różne rzeczy. Wiadomo, że trzeba sprawiać sobie przyjemności, ale zawsze potrafiłem coś odłożyć. Dodatkowo chcę, aby przyszły rok, kiedy w metryce wskoczy mi trójka z przodu, był rokiem najbardziej przełomowym dla mnie.

Mam bardzo dużo planów na najbliższe trzy miesiące, pół roku, które chce zrealizować i które pozwolą mi stwierdzić, że odejście z etatu było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Dużo osób mówi mi, że będę żałował, że nie zrobiłem tego wcześniej – oby tak było.

Emil Czupryński

A zatem jaki cel stawiasz sobie na pierwszy rok prowadzenia własnej działalności?

Staram się nie stawiać sobie celów na cały rok, ponieważ to bardzo długi okres.

Zawężam cele do trzech miesięcy. Jeszcze w grudniu, czyli w ostatnim miesiącu pracy na etacie będę chciał wrócić do regularnych publikacji na YouTubie i w social mediach. W pierwszych trzech miesiącach poświęcę się właśnie temu.

Następnie zamierzam stworzyć platformę kursową, ponieważ zawsze sobie powtarzałem, że chcę dzielić się wiedzą w formie kursów i ebooków. Pierwszy kurs planuję na drugi kwartał przyszłego roku.

Planuje też mocniej wejść w tematykę AI, ponieważ ta gałąź obecnie jest u mnie na bardzo niskim poziomie. W swoich zasobach mam też niezrealizowane kursy Google Ads, Facebook Ads, podstaw marketingu, które będę mógł wreszcie przepracować.

Autor

Jestem właścicielem i redaktorem naczelnym Rebiznes.pl. Pomagam przedsiębiorcom pisać o ich firmach. Jeśli chcesz, żebym napisał o Twojej, odezwij się do mnie – adam.sawicki@rebiznes.pl.
Udostępnij
Przeczytaj również