Re:biznes

Sprzedałem 80 sztuk kursu, a potem… zrezygnowałem. Marcin Hinz o kulisach Szkoły Podcastu

Tworzenie produktów cyfrowych nie jest dla wszystkich. Przekonał się o tym Marcin Hinz, który po
Marcin Hinz

Tworzenie produktów cyfrowych nie jest dla wszystkich. Przekonał się o tym Marcin Hinz, który po sukcesach w sprzedaży usług zajął się kolejną dziedziną – tworzeniem kursu online dla podcasterów. Ale szybko zrezygnował. Dlaczego?

Zanim przejdziemy do wywiadu i odpowiedzi na to pytanie, kilka słów o Marcinie. Marcin jest soloprzedsiębiorcą, który pomaga firmom w realizacji podcastów i nagrań wideo, np. klipów reklamowych. Z jego usług korzystał m.in. Michał Szafrański.

Przez jakiś czas sprzedawałeś kurs „Szkoła Podcastu”. Czy możesz zdradzić, w jakim nakładzie sprzedałeś ten kurs, a także dlaczego zrezygnowałeś z dalszej realizacji tego projektu?

Przez rok – w 2-3 oknach sprzedażowych – sprzedałem ok. 80 sztuk.

Podobało mi się tworzenie kursu – szczególnie że było to dla mnie coś nowego. Wszedłem w ten proces ze świeżością i motywacją. Jednak motywacji wystarczyło tylko na stworzenie kursu i sprzedaż jego pierwszej odsłony.

Potem pozostała już tylko sprzedaż, a publiczne występowanie i promowanie własnego produktu sprawiało mi trudność. Poza tym nie potrzebowałem dodatkowego źródła dochodu, więc odpuściłem.

Czego na temat produkcji i sprzedaży cyfrowych produktów nauczyło Cię wypuszczenie na rynek „Szkoły Podcastu”? A także jakie błędy popełniłeś po drodze?

Że warto zaufać procesowi. Szkołę Podcastu tworzyłem według instrukcji Mirka Burnejko. Jestem osobą, która szuka dziury w całym, próbuje robić coś po swojemu i kombinuje.

W tym przypadku zastosowałem siłowe powstrzymanie siebie i wykonywanie instrukcji krok po kroku. Proces ten pozwolił na dowiezienie produktu w dość krótkim czasie.

A co do błędów, za mało sprzedawałem, za mało cisnąłem.

Jest takie powiedzenie, że na koniec okienka sprzedażowego trzeba czuć się brudnym, trzeba wiedzieć, że wyskakiwało się ze wszystkich lodówek na raz.

To nie jest złe podejście, ale ja w ogóle tego nie czuję. Dlatego zrezygnowałem z tego biznesu.

Czego o produktach cyfrowych, np. e-bookach, kursach, zamkniętych społecznościach, zwykle nie wiedzą przedsiębiorcy, którzy zainspirowani sukcesami innych twórców, wchodzą w cyfrowe produkty?

Że stworzenie i sprzedanie produktu to jednocześnie koniec i początek pewnej drogi.

W tym biznesie liczy się długofalowe działanie, oparte na relacjach i zaufaniu. A praca rozpoczyna się dużo wcześniej niż w momencie, gdy wpada nam do głowy pomysł na produkt.

Najpierw trzeba zbudować sobie „plemię”, czyli grono osób, które będą śledzić nasze poczynania, komentować nasze materiały i budować z nami internetową więź.

Komentarz od autora. To samo pytanie zadałem Ilonie Przetacznik, właścicielce Legalny Biznes Online, której 1/3 przychodów pochodzi ze sprzedaży w sklepie online. Zobacz, co mi powiedziała.

Obecnie skupiasz się na produkcji podcastów i contentu wideo. Czym według Ciebie powinna charakteryzować się nisza, żeby freelancerowi opłacało się robić w niej biznes?

Musi być dochodowa.

Jeśli ktoś jest młody i zaczyna na zupełnie nowym dla siebie polu, to niech najpierw pomyśli o kosztach wejścia – zarówno pod względem finansowym, jak i czasowym (nauka, znalezienie klientów itd.).

Zapisz się na newsletter Rebiznes. Link do formularza znajduje się tutaj https://rebiznes.pl/newsletter/

A gdy już wejdzie się do niszy, to w jaki sposób budować w niej swoją pozycję? Jakie działania Tobie pomogły wypozycjonować się w produkcji wideo i audio?

Networking. U mnie od początku to były relacje i kontakty. Prawie wszystkie moje współprace zaczynały się od polecenia.

Miałem to szczęście, że przechodząc z branży transportowej, zacząłem współpracę z Michałem Szafrańskim i jego podcastem. Po rekomendacji od Michała przyszły kolejne współprace, a potem drzewko rekomendacji rozeszło się dalej.

Niektóre z osób, z którymi współpracuję, pochodzą właśnie z tych pierwszych rekomendacji, więc działamy razem już około 8 lat.

Jakie trzy najważniejsze lekcje na temat biznesu, przydatne soloprzedsiębiorcom, odrobiłeś przez lata prowadzenia działalności?

Po pierwsze – masz jedną twarz i jedno nazwisko.

Michał Szafrański napisał jakiś czas temu książkę „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”. Warto sobie przemyśleć ten tytuł, a potem przeczytać książkę „Ekstremalne przywództwo. Elitarne taktyki Navy SEALs w zarządzaniu” i będziemy dokładnie wiedzieli jak żyć odpowiedzialnie w stosunku do klientów, do siebie i do najbliższych.

Po drugie – bądź i chciej.

Bądź w różnych miejscach. Odwiedzaj konferencje branżowe (choćby te bezpłatne), bywaj na imprezach i różnych zgromadzeniach, jakie oferuje twoja nisza.

Zbieraj kontakty, ale pamiętaj, że lepiej zebrać ich mniej, ale w lepszy sposób. Nie bądź tym, który zaprasza losowe osoby z LinkedIna, bo pasują mu do profilu, a potem w kolejnych latach nie zamienia z nimi ani słowa.

Chciej się uczyć, chciej próbować, chciej testować.

Po trzecie – niczego nie oczekuj.

Wytłumaczę na przykładzie. Jeśli (korzystając z poprzedniej rady) spotkasz kogoś na konferencji i w trakcie rozmowy wyjdzie, że możesz mu pomóc swoją wiedzą czy ekspertyzą – pomóż. Nie oferuj rozwiązania za pieniądze lub konsultacji za tydzień w cenie XXX.

Dalsza droga jest już nieco trudniejsza. Sporo osób uważa, że jeśli poświęcili komuś swój czas, to teraz ta osoba powinna się jakoś odwdzięczyć. To błędne nastawienie. Jeśli nasza pomoc była spontaniczna i nie kosztowała nas nie wiadomo ile pieniędzy czy czasu, to oczekiwanie czegoś w zamian jest bezzasadne.

Osobiście w ogóle nie myślę w ten sposób. Mogę pomóc – pomagam. Może raz na kilka sytuacji ktoś potem wróci z zapytaniem komercyjnym, ale na początku relacji w ogóle o tym nie myślę. Chodzi mi tutaj o odpowiednie nastawienie mentalne. Trudniej o nie, mając przy szyi finansowy nóż.

Na koniec powiedz, jak brzmiała najlepsza rada biznesowa, którą usłyszałeś lub przeczytałeś? W jaki sposób zmieniła Twoje podejście do biznesu i życia?

Extreme responsibility – o tym opowiada wspomniana wcześniej książka „Ekstremalne przywództwo”. Opowiada o „byciu panem swojego losu” – zarówno z pozytywnej, jak i negatywnej, czy trudnej, strony.

PS. Dołącz do newslettera Rebiznes. 1 mail w tygodniu. 0 spamu. Zobacz.

Autor

Jestem właścicielem i redaktorem naczelnym Rebiznes.pl. Pomagam przedsiębiorcom pisać o ich firmach. Jeśli chcesz, żebym napisał o Twojej, odezwij się do mnie – adam.sawicki@rebiznes.pl.
Udostępnij
Przeczytaj również