Re:biznes

Rzuciła pracę w laboratorium, żeby zostać copywriterką. Od 6 lat jest na swoim. Co wie o biznesie?

Agnieszka Konieczna to copywriterka, która od 6 lat pracuje na swoim. Na dodatek w wydaniu
Agnieszka Konieczna

Agnieszka Konieczna to copywriterka, która od 6 lat pracuje na swoim. Na dodatek w wydaniu solo – biznes robi w pojedynkę. A to rodzi problem skali. Jak Agnieszka sobie z nim radzi? To jeden z tematów naszej rozmowy.

Ponadto z Agnieszką rozmawiamy o dniu pracy soloprzedsiębiorcy, efektywności, wypoczynku, a także o trudnościach, z jakimi mierzą się tacy przedsiębiorcy.

Od 6 lat pracujesz na swoim i świadczysz usługi copywriterskie. Jakie trzy najważniejsze lekcje na temat biznesu usługowego, przydatne soloprzedsiębiorcom, odrobiłaś w tym czasie?

Bardzo dużo było tych lekcji. Aż kusi mnie, żeby przytoczyć ich tu całą listę, ale postaram się wybrać te najważniejsze.

Lekcja 1. Nie ma sukcesu bez porażki

Kiedyś byłam okropną perfekcjonistką i bardzo bałam się porażek. Uważałam, że najmniejszy błąd w tekście już dyskwalifikuje mnie do pracy jako copywriterki.

Na szczęście po latach nauki, doświadczenia, ale też własnej terapii, zrozumiałam, że porażki są nieuniknione, a wręcz potrzebne do rozwoju.

Lekcja 2. Nie unikniesz hejtu, jeśli jesteś obecny w sieci

Niewiele udzielam się w social mediach – ani prywatnie, ani zawodowo. Nie lubię dzielić się swoim życiem prywatnym, a na prowadzenie firmowych profili w SM po prostu nie mam czasu. Mam jedynie swoją stronę internetową i profil na LinkedInie.

Mimo tej nikłej aktywności zdarza mi się otrzymywać nieprzyjemne wiadomości. A to ktoś „życzliwy” wytknie mi, że w moim artykule brakuje przecinka, więc jak mogę zajmować się pisaniem.

Raz otrzymałam wiadomość, że prowadzę piekielny biznes, bo mój numer telefonu zaczyna się na 666 i dla swojego bezpieczeństwa powinnam go zmienić. Nie będę już mówić, jakie numery potrafi wykręcić konkurencja.

Lekcja 3. Zlecenia są wszędzie, wystarczy dobrze poszukać

Przez ostatnie 6 lat działalności nauczyłam się, że zleceń można (i trzeba!) szukać wszędzie. Najlepsze współprace nawiązałam, szukając zleceń poprzez takie portale, jak pracuj.pl czy rocketjobs.pl.

Tworzyłam swoje portfolio i aplikowałam na oferty, które teoretycznie były skierowane do osób zainteresowanych pełnoetatowym zatrudnieniem w ramach umowy o pracę. Mimo tego rekruterzy się odzywali i po rozmowie proponowali współpracę B2B obejmującą nawet tylko kilka godzin w tygodniu.

Zdarzało mi się też reklamować swoje usługi na OLX czy Gumtree, gdzie też nawiązywałam fajne współprace.

Chciałbym zapytać Cię o trudności. Co według Ciebie jest najtrudniejsze w pracy soloprzedsiębiorcy, który zarabia na pisaniu?

Na pewno brak możliwości skalowania biznesu.

Jako copywriterka muszę fizycznie stworzyć ten tekst. Napisanie artykułu, tekstu na landing page, newslettera – to wszystko zajmuje czas. Jeśli mam dużo zleceń, to niestety, nie mogę nawiązać nowej współpracy.

Tu dochodzimy do ważnej kwestii, bo wielu klientom nadal się wydaje, że co to za filozofia usiąść i coś napisać. Skoro ja robię to zawodowo, to pewnie zajmie mi to chwilę. Ewa Szczepaniak, copywriterka i trenerka pisania, powiedziała kiedyś: „Dobrych tekstów się nie pisze. Dobre teksty się projektuje”.

Praca profesjonalnego copywritera właśnie tak wygląda.

Każdy tekst musisz zaprojektować, a przed rozpoczęciem pracy odpowiedzieć sobie na wiele pytań, m.in. kto będzie odbiorcą twojego tekstu? Na jakim etapie lejka zakupowego znajduje się twój klient? W jaki sposób twój tekst będzie lepszy od konkurencji.

Do tego jeszcze musisz pisać tak, aby wpasować się w tone of voice danej marki.

Dlatego śmieszyły mnie, a jednocześnie martwiły nieraz wypowiedzi „copywriterów” na różnych grupach, którzy prześcigali się w tym, kto więcej znaków dziennie pisze. Ten 5 artykułów, tamten 15 opisów produktów, a jeszcze inny 50 000 znaków ze spacjami.

Nie tak to powinno wyglądać. Tekst ma realizować określone cele klienta, a nie tylko wypełniać stronę internetową. Liczba napisanych dziennie znaków nie jest żadną miarą jakości twojej twórczości.

Zapisz się na newsletter Rebiznes. Link do formularza znajduje się tutaj https://rebiznes.pl/newsletter/

W Twojej ocenie te trudności stają się mniej kłopotliwe z biegiem lat, bo np. masz większe doświadczenie i umiejętności, czy wręcz przeciwnie – z jakiegoś powodu są bardziej uciążliwe?

Kwestii skalowania biznesu nie przeskoczę. Mogłabym oczywiście podzlecać teksty innym, ale wtedy to już nie jest solobiznes. Klienci mi ufają, to ja mam wiedzę i doświadczenie, własny styl pisania i to ja mam stworzyć tekst, a nie przypadkowy copywriter.

Natomiast po latach pracy mogę już dzielić się wiedzą i doświadczeniem poprzez tworzenie własnych produktów cyfrowych. Dzięki temu zyskuję dodatkowe źródło dochodu.

Już mam kilka pozycji w swoim sklepie internetowym, a w lutym rusza mój pierwszy duży projekt Akademia SEO Content Writera. Uczestników Akademii nauczę tworzyć skuteczny content, uwzględniając takie aspekty jak: copywriting, marketing, psychologia, analityka i UX writing.

Zauważyłam, że brakuje takiego kompleksowego podejścia do tworzenia treści, dlatego zdecydowałam się na stworzenie Akademii. Dzięki niej każdy, kto ma swoją stronę internetową, sprzedaje w sieci usługi czy prowadzi sklep internetowy, nauczy się tworzyć skuteczny content jednocześnie w pełni zoptymalizowany pod SEO.

W dobie AI musisz być naprawdę dobrym copywriterem. Proste teksty z powodzeniem tworzy sztuczna inteligencja. Mając na uwadze te aspekty, stworzyłam Akademię.

Z jakimi problemami mierzyłaś się na początku swojej biznesowej drogi, z którymi dziś już raczej się nie spotykasz?

Na początku największym problemem był oczywiście brak klientów, bo ja zaczynałam kompletnie od zera. To nie było tak, że pracowałam jako copywriterka na etacie i któregoś dnia postanowiłam przejść na swoje. Zajmowałam się totalnie czymś innym.

Z wykształcenia jestem biotechnologiem, ukończyłam Politechnikę Wrocławską i 3 lata pracowałam w laboratorium. Jednak intuicja mi podpowiadała, że nie tędy droga.

Pisanie było ze mną od zawsze, interesowałam się marketingiem, psychologią, a w internecie czułam się jak ryba w wodzie, więc postanowiłam, że pójdę za głosem serca. I to był strzał w dziesiątkę.

Jednak wszystkiego musiałam się nauczyć. Dużo czytałam, pisałam i szło mi coraz lepiej. Dwa lata temu zdecydowałam się na studia podyplomowe z Content Marketingu na SWPS.

Uczyłam się pod okiem najlepszych praktyków w branży m.in. Pawła Tkaczyka. Uzupełniłam i usystematyzowałam wiedzę, poznałam świetnych ludzi i nauczyłam się też tworzyć skuteczne strategie content marketingowe.

Według mnie jedną z takich trudności, z którą mierzą się soloprzedsiębiorcy, jest konieczność łączenia realizacji zleceń z pozyskiwaniem nowych klientów. Tu pytanie. Jak dbasz o ciągłość pracy, żeby z jednej strony nie wziąć na siebie za dużo, a z drugiej nie mieć przestojów, na zasadzie „przez dwa tygodnie nie mam klientów”?

Od ponad dwóch lat na brak klientów nie narzekam. Każdego tygodnia otrzymuję maile i telefony z zapytaniem o współpracę – aktualnie mój grafik jest pełny.

Przez rok pracowałam „pełnoetatowo” dla jednej marki, teraz piszę dla dwóch, czasami trzech. Z obecnymi klientami mam podpisane kontrakty, w których ustaliliśmy, ile godzin w miesiącu poświęcę na pracę.

Sumując je wszystkie, wychodzi około 150 godzin – niemal tyle, ile wynosi pełen etat w ramach umowy o pracę.

Moje aktualne współprace nie polegają tylko na pisaniu tekstów. Czasami biorę też udział w spotkaniach z zespołem marketingowym, współtworzę strategię content marketingową i wiele, wiele innych.

Taki rodzaj współpracy bardzo mi odpowiada. Mam stabilność finansową i… płatny urlop. Tak, wyobraź sobie, że jako soloprzedsiębiorczyni, pracując na pół- czy ćwierć „etatu”, mam odpowiednio 13 lub 7 dni płatnego urlopu w roku. Czy to niecudowne?

Zauważyłam, że coraz więcej firm oferuje płatny urlop osobom zatrudnionym na B2B. Super, że to się zmienia.

Przez pierwsze 4 lata mojej działalności tak oczywiście nie było. Wtedy zdarzały się tygodniowe przestoje, ale też miesiące, kiedy pracowałam również w weekendy. Taki urok pracy na swoim. Nie zawsze można wszystko zaplanować. Coś za coś.

Pamiętam, że wtedy wolny czas wykorzystywałam na naukę, czytałam książki, robiłam jakieś kursy, szkolenia i – oczywiście – bardzo aktywnie poszukiwałam klientów.

W jaki sposób dzielisz swój dzień, tydzień czy miesiąc pracy, aby jednocześnie mieć czas na realizację zleceń, pozyskiwanie nowych klientów i dbanie o swój marketing?

Każdego dnia – od poniedziałku do piątku – przeznaczam 7-8 godzin na pracę. Czasami wpadają mi też mniejsze pojedyncze zlecenia, wtedy dodatkowo pracuję wieczorami. Staram się, aby w weekendy nie robić nic, co związane jest z pracą.

W takiej sytuacji, jakiej jestem teraz, nie mam totalnie czasu na swój marketing i pozyskiwanie nowych klientów. Rzadko publikuję coś na swojej stronie internetowej, a mimo to i tak regularnie wpadają mi nowe zapytania o współpracę.

Gdy pracujesz w pojedynkę i idziesz na urlop, to nie zarabiasz – zwykle to problem, chociaż ze względu na charakter Twoich kontraktów ten problem Ciebie nie dotyczy. Niemniej jak podchodzisz do planowania urlopów?

Mój urlop uzależniony jest od kalendarza mojej córki. Oliwia jest w szóstej klasie, więc urlop planujemy wtedy, kiedy wypadają dni wolne w szkole. Najczęściej wyjeżdżamy w trakcie ferii zimowych, majówki i wakacji. Wszystko mam zaplanowane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

Co polecasz osobom, które miewają problemy z piętrzącymi się zadaniami, goniącymi terminami i zmęczeniem obniżającym produktywność?

Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, to znaczy, że w życiu brakuje równowagi. Nie samą pracą człowiek żyje. Dla mnie work life balance to podstawa. Jest czas na pracę, na obowiązki domowe, życie towarzyskie i odpoczynek.

Jeśli pracy jest za dużo, to szybko można się wypalić. Wiem, że czasami trudno jest zrezygnować z nowego zlecenia, nawet jeśli kalendarz pęka w szwach. Jednak brak równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym na dłuższą metę nie prowadzi do niczego dobrego.

Jeśli ktoś jest przemęczony pracą, powinien się zresetować. Nawet jednodniowy urlop może zdziałać cuda.

Na koniec powiedz, jak brzmiała najlepsza rada biznesowa, którą usłyszałaś lub przeczytałaś? W jaki sposób zmieniła Twoje podejście do biznesu i życia?

Najlepszą radę biznesową usłyszałam od mojej mamy zaraz po tym, jak zaczęłam swoją przygodę z copywritingiem. Ja jestem osobą niecierpliwą, 6 lat temu byłam też niezłą perfekcjonistką. Bardzo dużo oczekiwałam od siebie, ale też wiele chciałam w zamian.

Od samego początku pragnęłam tworzyć najlepsze teksty, pracować dla znanych marek i bardzo dobrze zarabiać. Niestety bez doświadczenia żadna z tych rzeczy nie była możliwa – żeby je zdobyć potrzeba czasu i cierpliwości. I wtedy moja mama powiedziała mi, żebym dała sobie po prostu czas. Robiła swoje, ale we własnym tempie. Krok po kroku, małą łyżeczką.

Dzisiaj wydaje mi się to oczywiste, ale wtedy bardzo ciężko było mi to zaakceptować. Teraz już wiem, że mogę osiągnąć wszystko, co sobie postanowię, ale w swoim czasie. Pomału. Zrozumienie tego jest szczególnie ważne dla soloprzedsiębiorców. Działając sami, mamy ograniczone zasoby czasowe.

PS. Dołącz do newslettera Rebiznes. 1 mail w tygodniu. 0 spamu. Zobacz.

Autor

Jestem właścicielem i redaktorem naczelnym Rebiznes.pl. Pomagam przedsiębiorcom pisać o ich firmach. Jeśli chcesz, żebym napisał o Twojej, odezwij się do mnie – adam.sawicki@rebiznes.pl.
Udostępnij
Przeczytaj również